… a to moja ulubiona pora roku. Jest chłodniej (dla mnie idealnie, bo nie lubię upałów) i tak kolorowo. Nawet te lawiny spadających liści (zwłaszcza cudzych) można jakoś przecierpieć… prawie same układają się w bukiety, a jak je powykręcać i poskładać to zamieniają się w róże. Poniżej moje wariacje różane dzięki uprzejmości pobliskiego klonu.
Pierwsze tegoroczne
Imieninowy dla Jadzi (mojej chrzestnej)
Urodzinowy dla Uli (chrzestnej mojej córci)
Niebawem kolejne bukiety ze skarbów natury 🙂